Quantcast
Channel: KORONKI IWONKI
Viewing all 154 articles
Browse latest View live

Czapeczki-babeczki z dodatkami dla noworodków.

$
0
0
Zauroczyły minie kiedyś w Internecie czapeczki - babeczki u pań na wybiegach. Teraz nadarzyła się okazja, by ten pomysł zrealizować.  Dobieranie włóczek kolorami i grubością trwało długo. Nie mogłam się zdecydować, więc zaczęłam dziergać od razu dwie. Jedną babeczkę malinową, z bitą śmietaną i owocami, dla dziewczynki, na rozmiar 36 cm/12 cm., a drugą babeczkę jagodową, z kremem i czekoladową posypką, na rozmiar 40 cm/16 cm.
Zestaw powitalny dla kuzyneczki obejmuje również trampeczki w tych samych kolorach.
Jak myślicie, czy to ciacho z baktusem, to wersja dziewczęca, czy chłopięca?


Wymiary baktusa:100 cm./ 10 cm. Jeżeli zdecydujecie, że dla dziewczynki, to na jego brzegach umieszczę małe wisienkina zielonych troczkach. Ściągacz przy czapce można podwinąć pod spód. Będzie wtedy płytsza, ale cieplejsza na uszach.

Wykonanie różowo-białej czapeczki:
Nabrałam różową włóczką 76 oczek na okrągłe druty nr 2,5. Po wykonaniu  czterech cm. podwójnego ściągacza, zmieniłam włóczkę na białą i zrobiłam 1 okrążenie oczkami prawymi, jedno okrążenie oczkami lewymi i dalsze okrążenia oczkami prawymi.


Na złączeniu kolorów szydełkiem nr 2 zrobiłam okrążenie muszelek po 5 słupków. Po 7-miu cm.,
a potem po 11 cm. robótki zmniejszałam obwód przerabiając co 8 oczek 2 oczka razem.
W ostatnim okrążeniu czapka ma 42 oczka.
Uprałam ją w proszku dla dzieci i ułożyłam do wyschnięcia tak, by ścieg się wyrównał, dopiero po wyschnięciu zmarszczyłam górę.




Na wrzosowo-beżową czapeczkę nabrałam 84 oczka nieco grubszej włóczki, w kolorze wrzosu, na druty nr 3. Następnie dziergałam tak jak poprzednią czapkę, tylko kolory zmieniłam na czekoladowy brąz i kremowy melanż z brązem.














Na zdjęciu od lewej, wyraźnie widać szydełkowanie muszelek i kolory wyszły zbliżone do oryginału.


Czekoladowych płatków nie widać. Naszyłam je później brązową włóczką.








Wisienkę szydełkowałam półsłupkami. Pozostawione
w środku nitki posłużyły do umocowania jej na czapeczce. Baktusa zaczęłam od nabrania 4 oczek na druty nr 3 i najpierw co 10 rzędów, a potem co 6 rzędów, z jednej strony dodawałam  1 oczko z poprzecznej nitki. Po uzyskaniu środka, dziergałam odbicie lustrzane, zmniejszając liczbę oczek.



Jak Wam się podobają takie zestawy powitalne dla maluchów ? Pozdrawiam Was gorąco!


Wielka radość.

$
0
0
Szczęśliwie zostałam babcią czwartego wnuka. Przedstawiam Wam Grzesia, braciszka Krzysia, waga 3080 g, wzrost 53 cm. 10 pkt. Usposobienie spokojne, wzrok bystry, patrzy mamie prosto w oczy, odruch ssania rozwinięty. Cichutko śpiewał, kiedy go witałam, być może chciał mnie uspokoić, bo w oczach miałam łzy.
 Zdjęcia robione w pierwszej dobie.
Pozdrowionka!

Sweterek w paseczki i 2 czapeczki dla noworodka.

$
0
0
Dla najmniejszych dzieciaczków dzianina powinna być zdrowa, robiona z naturalnych włóczek i bez szwów. Naszło mnie na paseczki, w ciepłych, męskich barwach. W domu leżały 3 rodzaje bawełny - pstrokata i łososiowa i szara. Dokupiłam jeszcze dwie, zaczęłam próbować łączyć paski na różne sposoby i patrzeć, co z tego wyjdzie? Jak się okazało, że mój czwarty wnuczek bardzo spieszy się na świat, przestałam  kombinować, tylko kontynuowałam robotę, myśląc głównie o tym,  żeby zdążyć chociaż z jednym na czas. Miał urodzić się dopiero dzisiaj, a przyszedł na świat 20 lipca. Mamie Grzesia i paniom położnym w szpitalu komplet w paseczki bardzo się spodobał. Wymiary ubranka na ok. 54 cm wzrostu i troszkę ponad 300 g wagi:
długość tyłu sweterka razem ze ściągaczami -24 cm.
długość sweterka od pachy w dół - 12 cm.
obwód torsu razem z listwami na zapięcie - 47 cm.
obwód rękawka w najszerszym miejscu - 19 cm.
obwód czapeczki - 35 cm.
głębokość czapeczki 12cm.
Czapeczkę w kształcie babeczki,tylko bez różowości zamówiła synowa już po powrocie ze szpitala. Zrobiłam ją  w jeden wieczór i ranek. Jest troszkę większa od tej w paseczki. Jej obwód wynosi 36/37cm., głębokość 13,5 cm. Na głowie Grzesia przypomina koronę, gdyż jest jeszcze troszeczkę za luźna. Biorąc pod uwagę jego ogromny apetyt, szybko będzie w sam raz.

Opisy wykonania:
Na druty nr 2,5 nabrałam 50 oczek bawełnianą włóczką, w kolorze szarym i zrobiłam podwójny ściągacz,szerokości 1,5 cm. Następnie zmieniłam włóczkę na melanżową, dodając równomiernie 6 oczek i uzyskując 56 oczek. Jednocześnie umieściłam markery. Rozkład oczek między markerami: 10-2-6-2-16-2-6-2-10 = 56. W rzędach nieparzystych przed i po każdym markerze dodawałam po 1 oczku. Zastosowałam 2 rodzaje pasków: Jaśniejsze mają  po 4 rzędy, ciemniejsze po 2. Na listwy przeznaczyłam z każdej strony po 6 oczek, dziurki na guziczki robiłam od razu.






 Na wysokości 11 cm. od góry, na pleckach zrobiłam 2 rzędy skrócone,


a w następnym rzędzie połączyłam na jednym drucie wszystkie 3 elementy torsu (118 oczek). Jednocześnie rękawki przełożyłam na 2 okrągłe druty. Na zdjęciu niżej widać tył sweterka po tej operacji.














Tors sweterka zakończyłam ściągaczem
i guziczkami .




Na tym etapie, każdy  rękawek miał 45 oczek i na złączeniu
z torsem utworzył się dziobek, jak widać.
W pierwszym okrążeniu rękawka dodałam 7 oczek w tym dziobku, uzyskując 52 oczka, a w kolejnych zwężałam z obu stron oczka środkowego, aż miałam znowu 45 oczek.







W ostatnim okrążeniu pasków na rękawku, zmniejszyłam liczbę oczek  do 36 i wydziergałam  ściągacz szerokości ok. 2,5 cm.











Na czapeczkę nabrałam 76 oczek na druty nr 2, potem zmieniłam druty na nr 2,5 i wydziergałam ściągacz szerokości 2,5 cm.

Następnie oczkami prawymi dziergałam paseczki identyczne, jak w sweterku. Czerwony marker zaznacza początek okrążeń.













Na wysokości 7 cm. zmniejszyłam w okrążeniu, równomiernie liczbę oczek o 9 i pozostało 67. Przerabiałam dalej do 11 cm. i tu nastąpił moment zastanowienia, jaka ma być góra czapki? Kontynuowałam robotę podwójnym ściągaczem i zmniejszyłam obwód do 25 oczek. Zszyłam otwór płasko, po prawej stronie,i dorobiłam pompony.








Na drugą czapeczkę na druty nr 2 nabrałam 84 oczka. Niżej widać kolejne etapy jej tworzenia.






Tu czapeczka niema jeszcze naszytych płatków czekolady.


Tu już je ma.















Z drugim sweterkiem w paseczki nie muszę się  spieszyć. Pokażę go w następnym poście.
Nie wiem, jak Wy, ale ja marzę już o lekkim ochłodzeniu.  
Pozdrawiam wszystkich gorąco !

Dzierganie ze sztywnym palcem.

$
0
0
           Witajcie dziewczyny, potrzebuję Waszych podpowiedzi. Próbuję dziergać, ale nie wiem, czy powinnam? Macie doświadczenia ze sztywniejącym kciukiem prawej ręki? Mnie się to zaczęło, ale najdziwniejsze jest, że zdarzyło się to wtedy, kiedy zrobiłam sobie przerwę od robótek. Ból jest niewielki, lecz codziennie rano ten palec jest nieruchomy, niezależnie od tego, czy zagięty, czy wyprostowany. Po masowaniu trochę pochrupie i wraca do normy. Co z tym robić ? Nie ruszać, czy  ćwiczyć? Zanim trafię do specjalisty, może coś poradzicie? Póki co, zaczęłam pić BIOFENAC, przepisany przez ortopedę rok temu, ogólnie na stawy.
             Jesień się zbliża, więc z fioletowego melanżu, średniej grubości, chcę zrobić sobie rozpinany, wygodny sweter, bez szwów. Swetry robione od góry najtrudniej jest zacząć, jak karczek dobrze rozplanujemy, to potem już łatwizna. Ja ciągle planuję metodą prób i błędów.  Fason i wzór już wymyśliłam, luźny, rozszerzony na dole, z ażurem na rękawach i na biodrach.
            Na początek na druty nr 3,5 nabrałam 106 oczek na karczek i wykonałam plisę ściegiem zwanym ryżem.  Na listwy boczne przeznaczyłam po 6 oczek. Na jednym boku zrobiłam dziurkę na guzik. Dziergając karczek ściegiem pończoszniczym, zwiększyłam liczbę oczek do 116 oczek. W kolejnym rzędach zaznaczyłam markerem środek robótki i wykonałam podwyższenie karczka z tyłu:
po przerobieniu 13 - tu oczek za markerem, wykonałam zwrot i przerobiłam 16 oczek. Następnie zrobiłam kolejny zwrot i przerobiłam 39 oczek. Znowu zrobiłam zwrot i przerobiłam 52 oczka.
Mając na drutach cały czas 116 oczek, dokonałam ich rozdzielenia białymi markerami na 9 części:
116 = 22- m +2-m +14-m+2-m + 36-m+2-m+14-m+2-m+22
Jednocześnie czerwonymi markerami zaznaczyłam po jednym raporcie wzoru zastosowanego na każdym rękawie.
W rzędach nieparzystych przed i po każdym białym markerze robię narzuty, by dodać oczka.
Kiedy już rękaw uzyskał 36 oczek, liczbę raportów wzoru zwiększyłam do trzech. Czy dam radę skończyć ten sweter przed chłodami? Trzymajcie kciuki!


Dzisiaj na modelu mogę tylko pokazać trampeczki, które wcześniej robiłam i prezentowałam. Grzesiunio, mając 3 tygodnie, wystąpił  w nich na weselu i dalej służą mu na codziennych spacerach. Okazały się o wiele wygodniejsze od skarpetek, nie spadają, gdyż są sznurowane. Miałam wątpliwości, czy warto było je  szydełkować, ale teraz już wiem, że warto. Wszystkie obdarowane dzieciaki je noszą.


















Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Święto Kwiatów Owoców i Warzyw

$
0
0
Program naszego corocznego Święta Kwiatów Owoców i Warzyw jest ciekawy i czekałam na nie  z
niecierpliwością, zwłaszcza, że wszystkie moje dzieciaki miały przyjechać. Rano jednak ujrzawszy niebo zwątpiłam, czy coś z tego będzie. Lubię oglądać kompozycje kwiatowe, przed paradą, kiedy jeszcze nie są przywiędnięte, a tu nawet po chleb ciężko było pójść, bo lało. Dopiero ok. godziny jedenastej wyszło słońce, więc wyszłam i ja. Najpierw popędziłam na wystawę. Już przy wejściu niechcący sama sobie zrobiłam zdjęcie.
Po udokumentowaniu swojej obecności na wystawie sfotografowałam, co ciekawsze aranżacje. Co rok są inne, tym razem  oprócz kwiatów owoców i warzyw wykorzystano ciekawe meble.


Jak widzicie, nie zabrakło kącika krawieckiego.


Z dziećmi, które były w drodze porozumiewałam się tylko esemesami, bo wszędzie było dużo ludzi, prawie wszyscy mieszkańcy miasta i liczni goście.
O godz. 12,00 zaczęła się parada. Najpierw spotkałam tam dwie panienki.
 Ta wyglądała zjawiskowo.

Druga sięgała dachu kamienicy.
  Poprzebierane, przejęte dzieciaki masowo uczestniczyły w pochodzie.
Ta pani dała śmieszne przedstawienie tańcząc i ciągnąć " malucha".
Wyjątkowo nie odwiedzałam straganów i nie kupiłam żadnego kwiatka, ponieważ zajmowałam się Grzesiem, żeby jego rodzice też mogli coś zobaczyć. No ale nic straconego. Mam najstarszego wnuka, który uwielbia wybierać i kupować rośliny. Zrobi mi ten zakup jutro, kiedy wszystko będzie tańsze.
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie się moim nieszczęsnym kciukiem. Bożenko, Twoja maść jest rewelacyjna. Kciuk zdecydowanie mniej boli, ale że jeszcze sztywnieje, to udam się do znajomej rehabilitantki, może jakieś naświetlania zastosuje. Pozdrawiam świątecznie. U nas  wszyscy się bawią. do późnej nocy.

Przed Świętem Zmarłych.

$
0
0
Witajcie, witajcie ! Nie bawię się z wnukami w Halloween, za to oglądaliśmy piękne dynie i jeszcze Krzyś karmił króliki. To zdrowe warzywo może rosnąc wszędzie. Kiedyś miałam je w ogródku i chyba znowu posieję.
Odnośnie robótek, to mogę się tylko pochwalić wykonaniem jednego bucika dla Grzesia. Takie trampeczki już pokazywałam wcześniej, jeden został zgubiony i to nie przez dziecko, tylko przez jego rodziców. Na szczęście włóczkę jeszcze miałam, więc uzupełniłam brak.
Jagodowy sweter dalej na drutach dziergam, ale szydełkowanie przestało mnie bawić, a wszystkiemu winien sztywniejący kciuk prawej ręki. Smaruję go dwoma żelami na zmianę. Działają znieczulająco. Sulphur jest bardziej rozgrzewający. Jeżeli chodzi o sztywnienie, poprawy nie widzę.
Nie mogąc zbyt wiele dzisiaj pokazać, opowiem Wam prawdziwą historię naszej rodziny:

Przed Świętem Zmarłych odwiedziłam cmentarz we wsi Poświętne, na ziemi opoczyńskiej. Jest tam grób Karola Sygietyńskiego - szesnastoletniego powstańca, Powstania Styczniowego, zabitego 23 września 1863 r., na leśnej drodze pod Studzianną. Samotnie zaatakował on Rosjan, co umożliwiło oddziałowi powstańczemu porucznika Konstantego Sokołowskiego  na odwrót. W ten sposób uratował życie źle uzbrojonym powstańcom, wśród których znajdował się mój prapradziadek Mateusz oraz małżeństwu Katarzynie i Janowi Mrówczyńskim, uciekającym tą drogą, wozem konnym. Byli oni ścigani przez jednego z dowódców carskich oddziałów, za pomoc powstańcom. Uszli z życiem tylko dlatego, że  całą uwagę Moskali przykuł młody powstaniec. Katarzyna była wtedy w ciąży, więc uratowało się jeszcze nowe życie, jak się później okazało moja prababcia Marianna. Moja rodzina pobudowała grób bohaterskiemu żołnierzowi. Piecza nad tym grobem jest do dziś rodzinną tradycją. W hołdzie dzielnemu powstańcowi, w każdym pokoleniu, jednemu z synów w mojej rodzinie nadawano imię Karol. Nosił je brat mojego dziadka, mój ojciec, mój bratanek i aktualnie wnuczek mojego brata.
Stojąc  w tym miejscu uświadomiłam sobie, że Karol Sygietyński był w wieku mojego najstarszego wnuka. Zrobiono mi zdjęcie, ale nie nadaje się do publikowania. Szczegóły tej historii ładnie opisano kiedyś w lokalnej gazecie. Przeczytajcie!
Odkąd pamiętam członkowie mojej rodziny czują się szczególnie związani z Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej w Studziannej. Moi rodzice tam właśnie wzięli ślub. Ja również poczułam się wyjątkowo, przed cudownym obrazem.http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/19899,studzianna-sanktuarium-matki-bozej-swietorodzinnej.html Warto zwiedzić to miejsce.

W odległości ok. 8 km od tego miejsca, we Fryszerce znajduje się  młyn. Są tam zarybione stawy i śluzy. Jakie dania tam serwują, to nie  uwierzycie ! Nigdzie, ale to nigdzie nie jadłam tak świeżych i pysznych ryb, obok ośrodek wypoczynkowy, polecam !

Bonetki i babeczki do zdjęć oraz życzenia świąteczne.

$
0
0
Witajcie po dłuższej przerwie spowodowanej odnawianiem domu. Nie byłabym sobą, gdybym nie poprawiała po malarzu, no i się zeszło. Tak już mam, po fryzjerze też zawsze robię poprawki. Trudno było mi wygospodarować czas na robótki, ale się udało, skończyłam obiecane czapeczki dla noworodków. Prawie wszystkie młode mamy chcą mieć sesje zdjęciowe swoich pociech w pierwszym miesiącu ich życia. Ta moda nawet mi się podoba, ale jestem przeciwniczką ubierania bliźniaków jednakowo. Postanowiłam udowodnić, że można to zrobić w tym samym stylu, ale jednak inaczej. Tak powstało 5 czapeczek dla znajomej. Sposób dziergania  słodkich babeczek dla najmniejszych  pokazywałam tu: http://iwonusiowo.blogspot.co/search?updatedmax=2018-07-22T07:08:00-07:00&max-results=7  Bonetki bvły dla mnie wyzwaniem, zwłaszcza ich wymiary. Czapeczki prezentuję na zaczętym wiele lat temu, żółtym obrusie. Nie będzie skończony, chociaż wzór ciekawy, ponieważ sztuczna nitka potwornie się skręca i plącze w robocie. Więcej było rozplątywania jej, niż samego szydełkowania, więc spasowałam.




Uznałam, że  śnieżynka w grudniu musi być. Zaczynałam ją szydełkować od kółka z tyłu, o średnicy - 7,5 cm. Góra i przody, to prostokąt o wymiarach 14cm / 28cm. Potem zrobiłam drabinkę z tyłu i wykombinowałam podwójną regulację wstążeczkami, które po ściągnięciu będą sobie po prostu wisiały i fruwały.





Niżej widok  z przodu i z prawej widok tyłu.














Moja sypialniana lampa stała się modelką dla troszkę mniejszej, łososiowej bonetki. Średnica kółka - 8,5 cm i adekwatne wymiary 10,5 /30cm.










































Głębokość różowej bonetki, z nieco wywiniętym daszkiem
(odległość od środka kółka do pikotki) -14 cm.




średnica kółka -7 cm.












Dla bliźniąt można tworzyć różne zestawy np. łososiowa czapeczka z brązowo-kremową.
 Różowe z białym.
 Według tego  samego fasonu.






















Dla zainteresowanych zastosowane schematy:



łososiowa bonetka

kółko do śnieżynki

śnieżynka














 różowa bonetka







 Moi drodzy Goście!


Boże Narodzenie to cudowny czas.
Wszyscy już czekają na choinki blask.
Na jej świeży zapach i kolorów moc.
Na pierwszą gwiazdkę
i tę cudowną wigilijną noc.
Wesołych Świąt!

Zimowe zajęcia.

$
0
0
Witajcie moi drodzy obserwatorzy i goście ! W  styczniu  dziewiarstwo jakoś mi nie szło, gdyż sztywniejący kciuk i własnoręcznie wykonywane poprawki  malarskie oraz palenie w piecu c.o. odciągały mnie od drutów. W lutym postanowiłam odpocząć w górach. Tak się złożyło, że pierwszy raz byłam w Muszynie.

Mróz i ja z wnukami - Krzysiem i Grzesiem hartujemy się.
Ten biały domek, który widać za synową polecam, to " Willa Karo", wyposażenie kwater, czystość
i kultura, jak w hotelu pięciogwiazdkowym, a dużo taniej !
 Niżej  ośnieżona Muszyna, opatulonego w wózku Grzesia praktycznie nie widać.



To dziecko jest nieprawdopodobnie bezproblemowe. Ma apetyt, nie choruje, na mrozie tylko trochę nos mu się zaczerwienił, cieszy się, jak się go przebiera, potrafi wrzasnąć tylko wtedy, kiedy ma mokro lub jest bardzo głodny. Jeszcze nie siedzi, ale już raczkuje.

















Razem z Krzysiem stwierdziliśmy, że Pijalnia wód mineralnych niestety o tej porze roku jest zamknięta. Liczne miejsca spacerowe i wypoczynkowe nabiorą uroku późniejszą wiosną i latem.

Ostatnie zdjęcie było zrobione w pobliskiej Krynicy. Tam bywałam już wcześniej.
Widoczny na nim mój syn dzisiaj obchodzi urodziny, to była szczęśliwa noc, kiedy o godz. 24 pojawił się na świecie. Życzenia złożyłam mu dzisiaj o 12-tej w południe.






Po spacerach najlepiej odpoczywa się z książką. Pierwszy raz sięgnęłam po  powieść polskiej pisarki Agnieszki Walczak - Chojeckiej i stwierdziłam, że ma lekkie pióro. Tematem głównym powieści " Gdy zakwitną poziomki" są autentyczne, przeżycia kobiety, związane z  tęsknotą za potomstwem
i trudnościami z  zajściem i utrzymaniem  ciąży. Warto przeczytać i  zrozumieć problem.










Po powrocie do domu zachorowała mi  Tusia. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale wyglądało to  bardzo poważnie, byłam przerażona, bo ona ma już 17 lat. Na szczęście pani weterynarz z zaprzyjaźnionej lecznicy dla zwierząt szybko i skutecznie jej pomogła. Dała jej 2 tygodnie na wyzdrowienie, a ona po dwóch dniach odżyła. Z niedowierzaniem patrzę, jak biega po schodach i po ogródku.
 Zdjęcie robiłam dzisiaj. Choroba i leki nieco ją przestawiły, bo w ciągu dnia śpi, a w nocy wstaje, chce jeść, pić i biegać. Trochę się przez nią nie wysypiam, ale niech tam, ważne że jesteśmy razem. Miałam Wam pokazać Muszynę, a wyszło, że pokazałam rodzinę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i obiecuje wkrótce post robótkowy.

Bezszwowy kardigan

$
0
0
Witajcie, początek dziergania  kardiganu pokazałam w poście z dnia 4 września 2018 r. https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2414967273687475812#editor/target=post;postID=8744715052461268176;onPublishedMenu=template;onClosedMenu=template;postNum=5;src=postname. Praca nad nim bardzo wolno posuwała się do przodu z przyczyn różnych. Miał być na zimę, wyszedł wiosenny, w kolorze jagód, fiołków lub bzu, może zastąpić cienki płaszczyk. Wełenka nie należy do najcieńszych, więc żeby mnie nie pogrubiał,  lekko dopasowałam go w talii i zastosowałam ażur tylko w tych miejscach, które mogą być szersze. Długość swetra całkowicie zasłania pupę i jeszcze trochę, ale jest przed kolana, żeby całość nie wyglądała zbyt ciężko. Oceńcie, czy moje sztuczki się udały?
























Na wieszaku widać przód, tył, rozmieszczenie ażuru i brak szwów. Żaden z kolorów na zdjęciach nie wyszedł idealnie. Jest to kolor pośredni.
                              
                            Na leżąco lepiej widać  kształt. 




 

 Opis wykonania :
Kiedy na drutach nr 3,5 miałam 316 oczek, rozdzieliłam robótkę na 3 części. Na tors pod pachami przeznaczyłam 184 oczka, a na każdy rękaw 66 oczek. Zwęziłam je dopiero przy mankietach do 47 oczek. Zrobiłam kilka centymetrów torsu, przymierzyłam i pomyślałam, że nie chcę, żeby sweter był prostym worem, więc pod biustem zmniejszyłam liczbę oczek najpierw do 176, a po kolejnych paru centymetrach do 168 oczek. Taką ilością oczek  doszłam do talii. Dalej postanowiłam równomiernie rozszerzać tors, mając na uwadze, by osiągnąć liczbę oczek podzielną przez 12. Listwy na zapięcie, wykonane ściegiem ryżowym mają po 6 oczek.
 Mając 192 oczka, na wysokości bioder zaczęłam ażur i trzeci motek włóczki.
Sposób wykonania pach pokazywałam już wielokrotnie, więc to pominę. Szerokość każdego rękawa zwężałam do 60 oczek w obwodzie, dalej dziergałam je prosto.
Dalsze rozszerzanie torsujest możliwe tylko przy zmianie ściegu.Po zakończeniu ażuru,na dole torsu przerobiłam 2 rzędy ściegiem pończoszniczym,dodając 30 oczekprzed listwą. Na samym dole torsuostatecznie miałam 222 oczka.

Na co musiałam uważać?
1) Kiedy robótka zwiększa swoje rozmiary trzeba uważać na  motki i druty, by się nie poplątały.
2) Wykonując ażur, na dole swetra, rzędy parzyste przerabia się na lewej stronie, jako wszystkie
    oczka na lewe, natomiast na rękawach okrążenia parzyste należy przerabiać samymi oczkami
    prawymi.
3) Na schemacie wzoru warto zaznaczać na bieżąco wykonane rzędy i okrążenia, by nie pomylić
    wzoru i rękawy zrobić identyczne. Niżej moja ściągawka, dopóki jej nie przygotowałam, to
    rękawy mi się myliły.
Dobór guzików jest kwestią gustu. Ja wybrałam w tym samym kolorze, co włóczka, matowe i wklęsłe.

Nie wszystkie  grudniki kwitną zimą,  może to zależy od ich barwy, a może od terminu wsadzenia?.


Ten od lewej wyrósł
z zaszczepek przysłanych przez Basię Wójcik i zakwitł w marcu, w pięknym łososiowym kolorze. Jeszcze raz dziękuję Ci Basiu, że wzbogaciłaś moją kolekcję grudników o nowy, tak delikatny kolor.
W marcu zakwitł również grudnik z zaszczepek  od sąsiadki. Miał być czerwony, wyszedł ostry róż, ale nie szkodzi, jest piękny i różni się od moich wcześniejszych różowych połączonych z bielą. Chciałabym mieć wszystkie kolory tych roślinek.













Pozdrawiam wszystkich wiosennie!

Idą Święta

$
0
0
Kochani, życzę Wam ciepłych, kolorowych, pełnych radości Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, a także miłych spacerów i spotkań  z budzącą się do życia przyrodą.














Dziękuję Basi za nagrodzenie mnie miłą niespodzianką, w postaci ślicznej kurki wielkanocnej i karteczki z życzeniami. Kurka najbardziej przypadła do gustu Grzesiowi i trzeba było mu ją zabrać, żeby jej nie zjadł.



Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że Basia wyróżniła moje dziwactwo polegające na tym, że wolałam uszyć nowe spodnie, niż uprasować uprane.










Niżej, mój wielokrotnie próbowany, autorski przepis na niezwykle, puszyste ciasto drożdżowe, które jest niezbędne na wielkanocnym stole. Można go użyć na baby. Ja wolę większe formy, żeby szybko nie obsychało. Jak widzicie jeszcze nie zdążyłam go polukrować, czy udekorować bakaliami, a już  sporo zjadłam.
Na formę o wymiarach: 38 cm./12 cm/7,5 cm. dałam
3/4 szklanki mleka,
3 dkg drożdży,
12 dkg cukru,
7 żółtek,
15 dkg masła,
37,5 dkg mąki,
otarta skórka z cytryny.

Z takiej porcji wyjdą  co najmniej 2 babki.


Sweterek niemowlęcy dla chłopca ? Przygoda Tusi.

$
0
0
Witam wszystkich majowo świątecznie! Zrobiłam sweterek  dla Grzesia, tylko nie jestem pewna, czy nie za mały, bo wnuczek rośnie w oczach, a mnie się trochę z robótką zeszło. Najlepiej  jednak kształtować wymiary, przykładając robótkę do dziecka. Inaczej, choć pomysł dobry, to ubranko może wystarczyć na bardzo krótko.

 Na powietrzu lepiej widać kolory.

Sposób wykonania sweterka :
Na druty nr 3 nabrałam 131 oczek. Planowałam dekoracyjne warkoczyki, ale  włóczka zbyt gruba, żeby niemowlęciu sztywne, uwierające baty zrobić. Inne wzory nie były widoczne z racji jaskrawego melanżu. Zrobiłam więc: listwy na zapięcie po 4 oczka oraz ściągacz *3 oczka prawe, 3 oczka lewe*. Po 8-miu centymetrach równomiernie zmniejszyłam liczbę oczek do 112, żeby sweterek nie przypominał  balona i zamieniłam ścieg na pończoszniczy.
Po przerobieniu 16- tu centymetrów robótki, wyodrębniłam przody i tył sweterka  i od tego miejsca dziergałam z trzech kłębków: przody po 31 oczek i tył 50 oczek.
W miejscach na pachy zmniejszałam liczbę oczek w każdym rzędzie, aż podstawy powstałych trójkątów wyniosły po 5,5 cm. Liczba oczek każdego przodu wynosi 26, a tyłu 43 oczka.
Na rękawki nabrałam na druty nr 3 po 42 oczka i na 1 drucie przerabiałam nieco ściślej ściągacz * 3 oczka prawe, 3 oczka lewe.* Po trzech cm. ściągacza przerobiłam nieco luźniej 2 rzędy ściegiem rowkowym (oczka prawe w rzędzie nieparzystym i parzystym)) i dalej kontynuowałam rękawki ściegiem pończoszniczym. Szerokość rękawka na tym etapie wynosi 19 cm. długość 6 cm.
Dalej  rękawki rozszerzałam 2 razy co 10 rzędów i raz po 7-miu rzędach, po jednym oczku na każdym brzegu, dochodząc do 48 oczek. Potem w każdym rzędzie  je zmniejszałam, tak by boki wpasowały się w trójkąt korpusu.  Na zdjęciu rękawek się zwija na bokach i dlatego wygląda na nierówny.
Po połączeniu korpusu z rękawkami,  na jednym drucie miałam 155 oczek I to był już początek karczka.

Zszyłam rękawki od dołu i pod pachami. Długość rękawka od dołu do pachy wynosi 14 cm. Długość korpusu sweterka od pachy do dołu - 18 cm. Karczek  zaczęłam przerabiać  tak, jak dół sweterka: po 4 oczka prawe na listwy, a reszta* 3 oczka prawe, 3 oczka lewe*.
Po wykonaniu 3,5 cm karczka zmniejszyłam liczbę oczek o 24. Na  poniższym zdjęciu widać, że ujęłam tylko oczka lewe, żeby góra sweterka korespondowała z dołem. 
Pod koniec dziergania karczka zmniejszyłam również liczbę oczek prawych, Starałam się chować oczko środkowe promienia, a nie brzegowe. Przy samej szyjce robiłam ściegiem* 1 oczko prawe, 1 oczko lewe*, ale nie zrobiłam stójki, żeby nie uwierała. Niżej blokowanie na ręczniku i styropianie. Po upraniu przypięłam szpilkami  sweterek do podłoża i tak sechł.                             
 Mieliśmy bardzo silny wiatr. Około godz. 14- tej Tusia była na podwórku, kiedy wyrwało szczebelek od ogrodzenia. Ciekawska na tyle ozdrowiała, że wyszła sobie na spacer poza posesję. Po kilkunastu minutach zauważyłam, że jej nie ma, no i rozpacz, szukanie na osiedlu, wywieszanie ogłoszeń. Załamana, wieczorem weszłam na stronę internetową naszego schroniska dla zwierząt, chociaż wydało mi się, że to  za wcześnie. Patrzę, a tu wyraźne zdjęcie mojej  podróżniczki, jak wyżej, z opisem oraz  informacją, że ok. godz. 16- tej  znaleziono ją na drugim końcu miasta, w okolicach szpitala, między samochodami. Czyżby jeszcze szukała swojego pana i jak tam dotarłaO  godz. 20-tej schronisko było już zamknięte i telefonu nikt nie odbierał. Nagrałam  więc na pocztę głosową  2 wiadomości. Kobieta, która ją uratowała, w nocy do mnie zadzwoniła, żebym się nie denerwowała i umówiłyśmy się na odbiór Tusi rano.  Sunia była przykurzona, wystraszona i zdezorientowana, ale nic jej się nie stało. Jestem pełna podziwu dla wolontariuszki, która opiekuje się całą gromadka starych, schorowanych i pokaleczonych psów.  Zrywając ogłoszenie poczułam wzrok, wbity we mnie, przez grupę dzieci z rowerami. Wyjaśniłam, że to moja sunia i już się znalazła. Kochane dzieciaki, powiedziały, że jej szukały.
Obie miałyśmy dużo szczęścia. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Niemowlęcy sweterek na Grzesiu.

$
0
0
Witajcie, dzisiaj pokazuję Wam zdjęcia sweterka, z poprzedniego posta, na Grzesiu, który ma 9 miesięcy. Okazało się, że tylko rękawki były zbyt ścisło zszyte od dołu i przez to troszkę za krótkie. Sprułam ścieg na okrętkę i  zszyłam je luźniej, ściegiem płaskim.  Wydłużyły się wtedy o 1 cm. i to wystarczyło. Pozostałe wymiary okazały się dobre.



Rękawek od pachy w dół ma 15 cm., od szyjki w dół - 29 cm. Obwód rękawka w najszerszym miejscu wynosi 24 cm. Długość całego sweterka -30 cm. Obwód sweterka po zapięciu - 52 cm. Gdyby zmierzyć po skosie, reglan o d pachy do szyjki, to wynosi 15 cm. Szyjka sweterka ma 34 cm., miękko dotyka szyjki dziecka, na trzecim zdjęciu od góry widać, że nie dusi.



Słonecznie wszystkich pozdrawiam!

Szydełkowy sweterek na roczek.

$
0
0


Witajcie!
Kolejny sweterek  dla Grzesia tym razem zrobiłam troszkę na wyrost:

szerokość przodu po zapięciu wynosi 27 cm.



szerokość tyłu - 27 cm.
długość tyłu - 35,5 cm.
długość rękawka:
od pachy w dół- 21 cm.
od ramienia w dół - 30 cm.
Zastosowałam cieniutką wełenkę, w kolorze mlecznej bieli i szydełko nr 2.


Korpus zaczęłam szydełkować od dołu, rzędami:
- oczka łańcuszka- 52 cm.
- zygzaczki (3 o. brzegowe, *słupek  - 1 o.
  łańcuszka - 1 słupek w to samo miejsce*
  słupek brzegowy),
- słupki,
- listwa szerokości 2 cm. *półsłupek - oczko
  łańcuszka*została wykonana na końcu.
Po zszyciu ramion zrobiłam taką samą listwę wokół szyjki i na zapięcie. Po zapięciu obwód korpusu wynosi 54 cm. Trzeba uważać, by rękawki wyszły identyczne.
Właściciel jeszcze sweterka nie zakładał. Mogę Wam tylko pokazać nasze wspólne,  majowe zdjęcie
z Rewy, życząc wszystkim udanych wakacji.


Pozdrawiam  serdecznie !










Kocia historia, jak z filmu.

$
0
0
Witam wszystkich serdecznie! Oto mój nowy domownik - kotka Fiona. Absolutnie nie planowałam przygarnięcia kota, ponieważ mam bardzo schorowaną suczkę, wymagającą wiele troski, ale dramatyczne okoliczności sprawiły, że  ta kotka kilka tygodni temu znalazła się  w moim domu. Jest bardzo duża i bardzo spokojna. Zachowuje się naprzemiennie, jak kot i jak pies. Często się myje i śpi, ale na każde zawołanie jest przy mnie. Rano wita mnie polizaniem palca u ręki, potem chodzi za mną krok w krok i jest bardzo posłuszna, zainteresowana moją Tusią wyłącznie pozytywnie. Pani doktor  stwierdziła, że to mieszanka dachowca z kocia rasą Maine Coon.





















Kocia historia zaczęła się tak:
Syn przed wyjazdem na wczasy przywiózł mi  na przechowanie  swojego kota - Farciarza (widoczny na zdjęciu
z książką)Jest to białoszary dachowiec, bardzo przywiązany do swoich właścicieli, mnie również zna i lubi.


Nowe miejsce tak mu się jednak nie spodobało, że już pierwszego dnia zaczął uciekać i chować się po kątach. Pozamykałam wszystkie okna i drzwi, żeby mieć pewność, że nie wyjdzie na zewnątrz. Tak się w końcu schował, że 4 dni go nie widziałam , nie słyszałam, miski z wodą i karmą oraz kuweta były nietknięte. Zdenerwowałam się nie na żarty. Pomyślałam, że wlazł w jakąś dziurę i nie może wyjść. Dzieci w histerii totalnej, telefonicznie prosiły mnie, żebym poszukała go poza domem, bo rozpieszczony pupilek nie przeżyje, a oni najbliższy lot mają za kilka dni. Czułam się winna, chociaż nic złego nie zrobiłam. Wywiesiłam ogłoszenia, na osiedlu, szukałam na forach internetowych. Chodziłam  po ulicach, potrząsając miską z karmą wołając Farciarz! Farciarz ! Była sobota, godzina 20 - ta, szarawo i padał deszcz, gdy podbiegł do mnie z radością białoszary kot. Zarówno ja, jak i najstarszy wnuczek, który mi towarzyszył, byliśmy przekonani, że to Farciarz. Umaszczenie identyczne, miarki w oczach nie mieliśmy, nie zauważyliśmy, że to jest większe od naszej zguby,  wzięliśmy więc do domu. W nocy prawdziwy Farciarz, czując nowego kota, wyszedł ze ściany z rurami hydraulicznymi, przez szafkę pod zlewozmywakiem. Zamknęłam Farciarza w łazience, chociaż protestował i w duchu przyrzekałam sobie, że nigdy więcej, żadnego kota do domu nie przyjmę. Rano chciałam nowego kota zanieść w to samo miejsce, gdzie do mnie podszedł, ale się wyrywał i wracał do domu. Była niedziela, a ja chodziłam  od domu do domu i pytałam, komu zginął kot. Nikt się do niego nie przyznał. Znowu dawałam ogłoszenia i jednocześnie pojechałam z nowym kotem do lecznicy weterynaryjnej. Tam się dowiedziałam, że to dwu lub trzyletnia kotka, mieszanka dachowca z Maine Coonem, bardzo zarobaczona. Miałam wobec niej dług wdzięczności. Gdyby nie ona, to Farciarz by nie wyszedł, najpierw z uporu, a potem z braku sił. Kupiłam kotce leki, dałam dobrą karmę, nadałam imię żeńskie na "F", (skoro na ulicy, na imię Farciarz zareagowała) i żeby nie wołać na nią nowy kocie. Nie wyrzucałam jej z domu na siłę, czekałam na właściciela. Na naszym osiedlu wszyscy się znają i nowinki rozchodzą się bardzo szybko, ale przez kilka tygodni nikt się nie pojawił. Jakieś małżeństwo idące ulicą powiedziało mi, że ten kot faktycznie tu biegał, ale nie miał domu.






Fiona w momencie pojawienia się w moim domu weszła do transportera Farciarza, jak do swojego i to też nas zmyliło. Jak widzicie, nie wyglądała, tak jak teraz (na dwóch pierwszych zdjęciach).













Tu widać jej wielkość. Zajmuje 90 cm. szerokości łóżka i ma grube łapy.




















Z dnia na dzień Fiona w oczach piękniała. Białe łaty stawały się bielsze, sierść bardziej puszysta.















To też Fiona, czyż nie podobna do Farciarza?
Na grzbiecie ma o jedną, małą, białą łatkę mniej, niż Farciarz. Zdesperowana, zastanawiałam się w pewnym momencie, czy jej nie domalować, jak w filmie,
w którym  koty różniły się tylko końcówką ogona.





Finał mojej, kociej historii jest pozytywny:
- zaginiony kot szczęśliwie wrócił do swoich bliskich,
- bezdomna kotka znalazła dom,
- ja znalazłam urocze towarzystwo.




Choć to rzeczywistość, nie bajka, aż prosi się
o morał. M
oże go dopiszecie?

Wielki dzień Grzesia i sierpniowe zajęcia.

$
0
0












   

Grześ w lipcu skończył roczek. Uroczystość została połączona z Chrztem Św.




To był dobry pomysł, rodzina nie musiała się 2 razy zjeżdżać. Najstarszy wnuczek Kacper został ojcem chrzestnym i bardzo to przeżywał, a Grześ przez całą mszę był  grzeczny i dzielny. Potem zapanował pełen luz,  wszystkie moje wnuki bawiły się razem
Grzesiowi tak się impreza podobała, że ciągle bił brawo, tutaj na moich rękach.
Moje sierpniowe zajęcia, to głównie opieka nad zwierzętami, robienie przetworów i czytanie książek.

Tusia  z racji wieku ślepnie i w maju potłukła się, spadając z wysokiego parteru. Przestała chodzić i samodzielnie jeść, wyglądało to fatalnie. Zastrzyki przeciwbólowe, witaminowe, na przewodzenie, w końcu usłyszałam od pani weterynarz " już nie mam jej co dać". Straszne to jest, jak nie można bezbronnemu zwierzęciu pomóc. Zauważyłam jednak, że podczas kąpieli, w wodzie, Tusia sprawnie rusza łapkami, więc taką rehabilitację jej robiłam, co drugi dzień. Ostatnio trochę wyłysiała z powodu starczej choroby Cushinga , ale biega po ogródku, tylko po schodach ją noszę.





Staram się kotkę i suczkę trzymać w innych częściach domu, ale kilka razy mi się zdarzyło niechcący zamknąć je razem, w jednym pokoju i nic się nie stało. Za to obie jednakowo reagują na ptaki, próbując na nie polować. Dzisiaj Fiona potraktowała lipę, jak  wielki drapak, a Tusia ją obserwowała.











Na razie tylko trochę dżemów usmażyłam, jaśniejsze z uleny, z odrobiną soku cytrynowego, ciemniejsze to mieszanka śliwki i gruszki i też parę kropli cytryny dałam dla  ładniejszego koloru. Obie wersje w smaku są bardzo dobre, do ulubionych przez Julka naleśników idealne.













Już trzeci tom serii Karoliny Wilczyńskej  "Stacja Jagodno" czytam. Tematyka trochę mi przypomina popularne niegdyś słuchowiska radiowe " Matysiakowie lub " W Jezioranach".
 "Marzenia szyte na miarę" wydały mi się trochę rozwleczone, ciągłe delektowanie się babeczkami i częstowanie gości kompotem trochę przynudzało, ale potem zaczęły się ciekawe wspomnienia z czasów wojennych i dalsza akcja. Już się przywiązałam do głównych bohaterek, dobrze że to jeszcze nie koniec powieści.

Pozdrawiam wszystkich cieplutko !

ŚWIĘTO KWIATÓW OWOCÓW I WARZYW

$
0
0
Co rok przekazuję Wam relację z naszego wrześniowego święta. Wczoraj otwierał je Prezydent RP Andrzej Duda wraz z żoną Agatą, która w kwiecistym żakiecie wyglądała zjawiskowo.

Podbili serca mieszkańców swoją bezpośredniością. Sympatia okazała się dwustronna, bo dzisiaj znalazłam w sieci podziękowanie :https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2368308,Para-prezydencka-po-raz-piaty-wezmie-udzial-w-dozynkach-w-Spale

Parady nie fotografowałam i zdjęć nie mam, ale wystawy owszem. Okazało się, że kwiaty, owoce i warzywa mogą być muzykalne.





 jak zawsze zestawienia owoców i kwiatów i warzyw były kolorystycznie dobrane.





 Miasto zamieniło się w jeden, wielki stragan. Nie ominęłam również wystawy kotów.
Było dużo rasowych kociaków na sprzedaż, bagatelka po 1800 zł. Ja uważam, że kupowanie pupilów, po takich cenach jest niemoralne, gdy na ulicach znajduje się wiele podobnych zwierząt.
Czy moja Fiona nie ma takiego, samego pyszczka? Pozdrawiam wszystkich świątecznie.

Życzenia świąteczne

$
0
0
Niech dobro i miłość, które są symbolem Świąt Bożego Narodzenia zagoszczą w naszych sercach i naszych domach, niech narodzony Jezus błogosławi nam w codziennym życiu i pracy. Życzę wszystkim na ten świąteczny czas wewnętrznej ciszy, która  pozwoli usłyszeć głos Boga, wiary, która umacnia, mądrości i dobrych ludzi wokół.

Pierwsza robótka w Nowym Roku.

$
0
0
Nowy Rok zaczął się u mnie zdrowo i wesoło. Mam nadzieję, że  będzie lepszy, niż  poprzedni. Ja mam trudny życiowy plan do zrealizowania, ale o tym sza, żeby nie zapeszyć.
Troszkę półsłupków, słupków, zygzaczków, bąbelków i mam etui na smartfona.  Takie zabezpieczenie przed zarysowaniem ekranu jest najlepsze. Pokrowiec zaczynałam  szydełkować od dołu, łańcuszkiem z 34-ech oczek, szydełkiem nr 2. Nie odstępująca mnie Fiona usilnie mi w tym przeszkadzała. Nie jest to malutka kotka, waży 8 kg., pazurki i ząbki ma solidne i jak złapała  czerwony kłębuszek, to  trudno go było jej wyrwać. Tusia wielu rzeczy już nie zauważa, jest coraz bardziej ślepa i głównie śpi.
To wszystko, czym mogę się aktualnie pochwalić. Od pół roku nie trzymałam szydełka, ani drutów w dłoniach
i udało się ! Kciuk, który bolał i sztywniał tak, że klucza w drzwiach nie mogłam przekręcić, teraz działa bez zarzutu, bez żadnych dolegliwości. Lekarze mówili, że to zwyrodnienie stawu i nie przejdzie. Oczami wyobraźni już widziałam siebie, z powykręcanymi palcami, ale zastanawiałam się dlaczego tylko jeden staw wysiadł i żaden palec nie jest ani krzywy, ani spuchnięty ? Odrzuciłam wszelkie maści oraz robótki ręczne i kciuk się zregenerował.




































Obsypane kwiatkami grudniki zawsze bardzo mnie cieszą.
W styczniu kwitną w trzech kolorach.



Trochę czytałam przez ostatnie miesiące, ale nie miałam szczęścia do dobrej literatury, dopiero w styczniu udało mi się zdobyć " Emilię" - piątą część " Kobiet z ulicy Grodzkiej"Lucyny Olejniczak, którą czyta się z przyjemnością.


Z książką w ręku, Fioną na kolanach, słuchając pochrapywania Tusi życzę wszystkim moim gościom spokojnego, zdrowego i szczęśliwego Roku 2020 !

"Daj coś kolorowego"

$
0
0
Szydełko poszło w ruch. Zmotywowała mnie Irenka http://babuchowerobotki.blogspot.com/. To dopiero początek moich kolorowych podkładek pod kubki. Jest na nie  ogromne zapotrzebowanie w szpitalu onkologicznym. Zrobię tego tyle, ile zdążę przed "Światowym Dniem Chorego". Te włóczkowe kwiatuszki będą jeszcze moczone  i usztywniane, ale pokazując je teraz, może jeszcze kogoś zachęcę do wykonania podobnych.















W ten sposób dołączam się do akcji na rzecz chorych onkologicznie, oganizowanej przez "Stowarzyszenie Kolorowe damy", pod hasłem, jak  niżej:  https://www.facebook.com/DajCosKolorowego/?ref=br_tf&epa=SEARCH_BOX



Z okazji "Dnia Babci"życzę wszystkim kobietom radości doczekania wspaniałych wnuków oraz wielkiej z nich pociechy.





Ja mam dużo szczęścia. Mój wnuczek Krzyś w piątym roku życia szyć jeszcze nie potrafi, więc posklejał  dla mnie taką zawieszkę i odśpiewał 100 lat od siebie i od Grzesia. Juluś czeka z niecierpliwością na ferie, żeby do mnie przyjechać. Kacper szusuje na nartach w górach, ale o babci nie zapomina. To mój najlepszy doradca w sprawach zakupów urządzeń elektronicznych. Każdy z nich jest inny, ale jednakowo kochany.

Kolejne podkładki z cienkiej włóczki.

$
0
0
Przed nami Światowy Dzień Chorego, Walentynki i Dzień Kobiet, więc czas rozdawania drobnych upominków. Podkładki, a może serweteczki o średnicach 18 cm. szydełkowałam, z przeznaczeniem dla chorej prababci.  Różnią się kolorystyką. Jak myślicie, czy mogą stanowić komplet ?

Na Śląsk wysłałam 53 małe podkładki pod kubki, w drewnianym pudełeczku, żeby się nie pogniotły.
Więcej by się w nim nie zmieściło. 

Jedną, najmniejszą podkładeczkę zostawiłam sobie. Zobaczcie, w jakim celu?






















Blaszka ociekacza w ekspresie bardzo łatwo ulega zarysowaniu przez stawianą na nim filiżankę. Postanowiłam temu zapobiec. Muszę tylko pamiętać, żeby napełnioną filiżankę wyjmować razem z podkładką, żeby nie prać jej po każdym użyciu.




Jakby ktoś chciał się pobawić w robienie takich kwiatuszków, to  schemat  małych podkładek zamieściłam w poprzednim poście, natomiast przy robieniu większych posługiwałam się tym, od lewej.














Przerwa w szydełkowaniu znowu  jest u mnie wskazana, ze względu na nadwyrężony łokieć. Jeżeli ktoś miał jakiekolwiek problemy ze stawami, to wie, że aktualna pogoda nie jest dla nich sprzyjająca. Trudno wytrzymać brak szydełka.  Sięgnęłam więc po powieść amerykańskiej pisarki Caroline Leavitt, uzależnionej od robótek ręcznych i czekolady. Uznałam, że wiele mnie z nią łączy, bo uważam , że nasze wspólne uzależnienia nie są przypadkowe.
Powieść " Szczęście w twoich oczach"wciągnęła mnie bez reszty od pierwszych stron. Tytuł może zasugerować naiwny romans, ale nic z tych rzeczy, raczej trudy życia. Matka wyrzuciła z domu szesnastoletnią córkę. Jak potoczą się jej losy ? Zdarzył się tragiczny wypadek samochodowy. Jakie były jego przyczyny i skutki ? Czasami warto poczytać o problemach innych, żeby nie wyolbrzymiać własnych.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie !
Viewing all 154 articles
Browse latest View live