Quantcast
Channel: KORONKI IWONKI
Viewing all 155 articles
Browse latest View live

Drobiazgi dla Edytki i chwila zadumy nad książką.

$
0
0
 Kapelusik i przepaskę zrobiłam wnuczce zapracowanej koleżanki, która bardzo przeżywa przygotowania do chrztu swojej księżniczki. Do kapelusika użyłam kordonek "Maja"i szydełko nr 1,75, natomiast do dekoracji kwiatowych nieco cieńsze kordonki i szydełko nr 1,3.












Podano mi obwód i głębokość nakrycia głowy. Wyszłam z wprawy lub zastosowałam nieodpowiedni wzór, bo kilkakrotnie musiałam część główki kapelusika pruć i modyfikować, żeby rozmiar wyszedł taki, jaki potrzebowałam. W efekcie kapelusik wyszedł w dolnej części mocno ażurowy i musiałam go uprać, co odebrało kordonkowi połysk. Po usztywnieniu Ługą,  blokowałam go na mokro, na salaterce i ręczniku. Niezbędne okazały się perełki. Opaska zawsze wychodzi bez problemów.







Nie robię drobiazgów na chrzciny w ostatniej chwili, żeby w razie niewypału mieć czas na poprawki. Główka dziecka może się powiększyć, dlatego dałam jej trochę luzu i wszystko przymarszczyłam gumką kapeluszówką oraz wstążeczką. Przepaskę z wdziękiem prezentuje właścicielka.
















 Latem wolimy czytać, niż dziergać. Jeżeli ktoś ma ochotę na chwilę zadumy na trudne tematy, to proponuję taką pozycję - Ks.Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka "Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość."

Zainteresowała mnie książka, będąca wywiadem z ks. Janem Kaczkowskim, zmarłym w 2016 r., który przeżył tylko 39 lat, a zdziałał wiele np. zbudował i prowadził hospicjum. Jego wypowiedzi na temat wiary i Kościoła  cechowały wyjątkowa odwaga i mądrość, kilka razy oglądałam go w telewizji z podziwem i Jego książka wiele mnie nauczyła. Pomimo świadomości, że wkrótce umrze, miał poczucie humoru i ta książka napawa optymizmem.
Obejrzałam również piękny film p.t. "Chata", stworzony na podstawie książki Paula Younga, o której Wam wcześniej pisałam, tak więc miałam o  czym dumać.
Po głębokich przemyśleniach, dla odmiany, sięgnęłam po lekturę łatwą, lekką i przyjemną "Ogród Kamili" Katarzyny Michalak. Szesnastoletnia, romantyczna dziewczyna, kochająca ogrody i róże przeżyła załamanie nerwowe, po stracie matki i ukochanego, w jednym dniu. Po ośmiu latach zaczynają się spełniać jej marzenia. Zakończenie powieści jest dwuznaczne, dlatego mam zamiar zdobyć i przeczytać  dwie kolejne części "kwiatowej serii" autorki , mianowicie " Zacisze Gosi" i " Przystań Julii".

Tyle na dzisiaj, pozdrawiam Was gorąco!

Sierpniowe zajęcia.

$
0
0

Witajcie kochani, dogrzało nas w sierpniu, prawda ? Kiedyś bardzo lubiłam się opalać, nawet silne słońce nie powodowało u mnie żadnych zaczerwienień, od razu ciemniałam. Limit opalania już wyczerpałam, teraz plaża  mnie męczy. Ludzie przyjeżdżają z drugiego końca miasta nad pobliski zalew, a ja byłam tam tylko 2 razy.
Z robótkami u mnie skromnie. Na piętnastego sierpnia ułożyłam 2 bukiety. Jeden z ziół, do kościoła, drugi
z kordonka. Jak mała właścicielka czapeczki przyśle mi swoje zdjęcie, to je dorzucę.






Kiedy kokardka jest pod kwiatkami, to całą dekorację dziecko powinno mieć na boczku główki.









Po przesunięciu kokardki w prawo, kwiatki są  na środku główki dziecka.












Podobną czapeczkę można
w prosty sposób zrobić na jesień, według poniższych schematów,
z włóczki, szydełkiem dostosowanym do jej grubości.






































Moja wersja czapki jest letnia, robiona szydełkiem nr 1,3, z cieniutkiego kordonka "Kaja", więc modyfikacje były konieczne, żeby uzyskać odpowiedni obwód.
I rząd:  kółko z 6-ciu oczek łańcuszka.
Rzędy: II, III, IV i V robiłam wg. schematu.
VI rząd: warkoczyki z czterech słupków zamieniłam na warkoczyki z sześciu słupków.
* 3 słupki - 3 oczka łańcuszka - 3słupki*.











VIII rząd: wprowadziłam zmianę w taśmie, dzielącej warkoczyki, tj.poszerzyłam ją
o 2 słupki, więc jest ich 6.


IX rząd: taśmę poszerzyłam o kolejne 2 słupki
i ma teraz 8 słupków. Dotąd wszystko grało.













Dalej poszerzałam i przedłużałam czapeczkę, aż uzyskałam wymiary : 48 cm obwód i 16 cm. głębokość. W ostatnich okrążeniach taśma składa się 10 słupków. Na koniec dorobiłam koronkę z pikotkami i przeciągnęłam wstążeczkę, w kolorze czapeczki. Poszerzanie obwodu czapeczki moim sposobem spowodowało lekki skręt warkoczyków i żeby to przysłonić, zrobiłam aż 3 kwiatki i listki do dekoracji.








W sierpniu, we wszystkich domach, na naszym osiedlu był nalot wnuków. Nas też odwiedzały, głównie młodsze wnuki. Obaj chłopcy bardzo lubią razem się bawić. Juluś ładnie opiekował się  Krzysiem. Jeden i drugi jeszcze przekręcają słowa, ale świetnie się rozumieją.
Za Julkiem  rówieśnicy nie nadążają, a młodszy o prawie 3 lata Krzyś, radził sobie całkiem nieźle, grając z nim
w piłkę. Ani razu się nie przewrócił, chociaż biegali bardzo szybko po niezbyt równym terenie.

























Z Farcikiem,  pokazanym niżej, pozostawionym u nas na 2 tygodnie miałam wiele problemów. Kotek znał nas od pięciu lat i wydawało się, że jest zadowolony z nowego otoczenia, dopóki nie przyjechał Julian. Dziecko go nawet nie dotknęło, ale on piskliwego głosu tak się przestraszył, że nie wydawał żadnych dźwięków, 2 dni nic nie jadł, nie pił i chował się w łazience pod kaloryferem. Leżał całkiem nieruchomo udając, że nie żyje. Wyciągnąć go było trudno, żeby nie uszkodzić głowy. Na swoje imię w ogóle nie reagował. Co ja się namęczyłam, żeby go uspokoić. Wychodził z kryjówek tylko w nocy, taki z niego histeryk. Trzeciego dnia Julek wyjechał i kot nabrał apetytu, nie odstępował mnie na krok, do męża też się łasił. Zachowywał się, jak pan domu. Z  suczką Tusią widzieli się tylko raz przez szparę od drzwi bez żadnych reakcji. Po trzech dniach Juluś znowu przyjechał i tym razem Farcik nawet pozwolił mu się pogłaskać. W dzień schodzi mu z drogi, a  w nocy siedzi przy nim i pilnuje. Ze mną nawet książki czyta, trzymając łapkę na bieżącej stronie. Zrozumieć kota, nie jest łatwo.
Juliana nie można było oderwać od komputera, wiec zachęciłam go do wspólnego stworzenia kontraktu dla ustalenia jakiegoś porządku w domu. Niektóre zapisy wnuczek mi dyktował, potem zaaferowany pobiegł z tym do dziadka i kota. Oto kontrakt, przez wszystkich domowników zaakceptowany i podpisany.

























Możecie wypróbować mój sposób na zdyscyplinowanie niesfornych dzieci. Wspólne ustalenie zasad funkcjonowania, zwiększa poczucie ważności malucha. Przy składaniu podpisu dziecku można pomóc. Już teraz wiem, że ustaleń nie może być zbyt dużo, bo dziecko nie zapamięta i nie mogą być ogólnikowe, tylko jednoznaczne. U nas sprawdzają się 4 punkty, dobre i to, sprzęt elektroniczny i kot nie są zagrożone.

W trakcie męczących upałów,jak i w czasie deszczu najchętniej odpoczywam się z książką.


" Kuszenie losu" Barbary Rybałtowskiej, to powieść, która bardzo mi się spodobała. Główny bohater jest pisarzem, który  tworząc  w komunistycznej Polsce, naraził się władzy, co wiązało się z  konsekwencjami. W poszukiwaniu spokoju i weny wyjeżdża na jakiś czas do Paryża, co ma duży wpływ na jego dalsze życie. Jako wrażliwy mężczyzna, przeżywa wiele dylematów związanych z przemianami ustrojowymi, swoją twórczością  oraz  życiem osobistym. Jakie to piękne, zwłaszcza, że  nie wszyscy ludzie zawracają sobie głowy dylematami, tylko łapią, co im w ręce wpadnie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Wrześniowe czytanie i Jubilat.

$
0
0
Mamy już za sobą radosny początek roku szkolnego, oby kolejne 10 miesięcy w szkołach były szczęśliwe dla Waszych pociech. Starsi od nas ciągle pamiętają wrzesień 1939 roku. Za Waszą radą zaczęłam czytać " Sagę " Barbary Rybałtowskiej i jestem Wam bardzo wdzięczna, że mi ją wskazałyście.
 Autorka  "Sagi"ma teraz 81 lat, w trakcie II wojny światowej, jako mała dziewczynka była wywieziona wraz z matką na Syberię. To potworne, jakie tragedie przeżywali niewinni ludzie i niesamowite, co delikatna kobieta była w stanie przetrwać, by uratować życie swoje  i  córeczki. Chylę czoła przed wszystkimi Sybirakami. Zdjęcie przedstawia dwa pierwsze tomy opowieści o nich: "Bez pożegnania" - relacja matki o nagłej wywózce, bez pożegnania z rodziną, bezdusznym traktowaniu ludzi, ciężkich warunkach bytowania i trudnym powrocie po amnestii, przez Pakistan, Iran i Ugandę.  "Szkoła pod baobabem" - relacja córki, która zapamiętała życie w Ugandzie, kiedy przedostała się tam z matką, wraz z  Armią Andersa. Obie relacje są  poruszające i świetnie napisane. Czytając je, bardzo się losy tych ludzi przeżywa, ale nie można się od nich oderwać. Dalsze części " Sagi" mam już zamówione.
Grażyna Jeromin - Gałuszka w powieści " Złote nietoperze" (255 str.) splotła trudne losy dwóch młodych kobiet, różniących się od siebie diametralnie. Każda z nich, na swój sposób przeżywała odrzucenie w dzieciństwie przez swoich rodziców, co miało wpływ na ich dorosłe życie. Powieść ma również wątek sensacyjny. Przeczytałam ją bardzo szybko nie tylko dlatego,  że jest dobra. Wymieniłam sobie ostatnio okulary do bliży, na na troszkę mocniejsze, z szerszym polem widzenia i antyrefleksem. Ostrość widzenia i komfort czytania poprawiły się bardzo. Przekonałam się, że nie tylko ilość dioptrii jest ważna, pozostałe elementy również.

 A to mój kochany wrześniowy Jubilat. Skończył już 5 lat, więc przedstawia się jako Julian. Zarządził imprezę
z tortem i chociaż to był dzień pracy, cała rodzina musiała się stawić. Najważniejszym gościem był dla niego oczywiście Krzyś, który od pięciu dni nie przestaje śpiewać mu 100 lat.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich gości na moim blogu.

Święto Kwiatów Owoców i Warzyw

$
0
0
Witajcie, zabieram Was na nasze wrześniowe,dwudniowe "Święto Kwiatów Owoców i Warzyw". Wystawy, parady i imprezy za każdym razem są inne. Obejrzyjcie migawki z wczorajszego dnia.



 Krzyś od dwóch miesięcy ciągle kroi plastikowe owoce i warzywa, sklejane na rzepy.  Zna ich więcej ode mnie i jak zobaczył  wszystkie, prawdziwe, to był zachwycony i  wszędzie go było pełno.


Kompozycje kwiatowe były tak duże, że mój aparat nie mógł uchwycić całości.












 Przy wyjściu z wystawy, moją uwagę zwróciły malutkie serwetki.



























Miasto pęka w szwach. Oprócz mieszkańców, którzy wyszli  na ulice, jest  masa przyjezdnych z Polski i z  zagranicy. Trzeba było się przedzierać przez tłum. Paradę uświetniło wiele orkiestr dętych, tancerki w kwiatach lotosu, poprzebierane dzieciaki itp .




Zdjęcia w ruchu nie wyszły mi najlepiej, ale było pięknie.
Zaliczyłam też wystawę kotów, niektóre były przeogromne, losowałam na najładniejszego.Zdjęcia przez kraty klatek nie wyglądają dobrze.
Dzieciaki długo  jeszcze biegały między straganami i występami, a ja czytam już trzecią część "Sagi" Barbary Rybałtowskiej" Koło graniaste". Po zesłaniu na Syberię i siedmioletniej tułaczce, matka i córka wracają do ojczyzny. Polska po wojnie nie jest taka, do jakiej tęskniły, ale zahartowane przeciwnościami losu układają sobie życie na nowo. Kobieta ponownie wychodzi za mąż i rodzina się powiększa.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie !

Mała chusta, czapka oraz "Sagi" ciąg dalszy.

$
0
0
Witajcie kochani! Poszperałam w zapasach, wyciągnęłam motek grubej włóczki w głębokim kolorze bordo oraz motek dużo cieńszej, w identycznym kolorze, z błyszczącą nitką i przystąpiłam do dzieła. Z grubej włóczki zrobiłam czapkę, całkiem ładnie układającą się na głowie na różne sposoby. Motek cieńszej włóczki posłużył mi do zrobienia  małej chusty pod szyję, do kompletu. Dostanie go córka, jeśli jej się spodoba, ciemny kolor blondynce będzie bardziej pasował niż mnie.









Tu widać zmiany ściegów na czubku czapki.













Na zdjęciu motka udało mi się uchwycić prawdziwy kolor włóczki.
Opis wykonania:
Najpierw na okrągłe druty nr 4 nabrałam 78 oczek i zrobiłam opaskę szerszą nad czołem, niż z tyłu. Jak widać zastosowałam ściegi : rowkowy, pończoszniczy i rowkowy. Następnie nabrałam na brzegach przepaski 88 oczek i dalej dziergałam drutami nr 4,5 ściegiem kłoskowym, w którym powtarza się I i II okrążenie.
I okrążenie : 2 oczka prawe, 2 oczka lewe.
II okrążenie: 1oczko lewe, 2 oczka prawe, 1oczko lewe.
Po zużyciu pierwszego motka (97 m.), wysokość czapki z przodu wynosiła 18 cm, a z tyłu 14 cm. Udało mi się dokupić drugi motek identycznej włóczki i mogłam robić dalej. Po uzyskaniu wysokości 24 cm.i 20 cm., zaczęłam zwężać czapkę, przerabiając po 2 oczka razem i zmieniając ścieg na na pojedynczy ściągacz, co dało mi 44 oczka. Przerobiłam ściegiem ściągaczowym 4  okrążenia, a w kolejnych dwóch  okrążeniach znowu zmniejszyłam liczbę oczek, przerabiając po 2 oczka razem na prawo,aż uzyskałam 12 oczek, które ściągnęłam igłą dziewiarską.





Z grubej włóczki zrobiłam na szydełku łańcuszek, który później naszyłam na opaskę. Z cienkiej włóczki z połyskiem zrobiłam kwiatek i szydełkowy brzeg czapki.

Niżej chusta w trakcie szydełkowania według schematu znalezionego na tej stronie: https://pl.pinterest.com/pin/781796816535759019/ Użyłam szydełka nr 3,5. Na pierwszym zdjęciu poniżej widoczna jest lewa strona mojej chusty, na drugim prawa.
Brzeg chusty szydełkowałam, po wykonaniu 15-tu rzędów z muszelkami, w ten sposób:
* w czwarty słupek muszelki robiłam 1 słupek, 3 oczka łańcuszka, 1 słupek, 3oczka łańcuszka, 1 słupek, 3 oczka łańcuszka,1 słupek, 2 oczka łańcuszka, półsłupek w pojedynczy słupek z poprzedniego rzędu oraz 2 oczka łańcuszka*. Powtarzać od gwiazdki do gwiazdki.
Przeczytałam dalsze części "Sagi "Barbary Rybałtowskiej ". "Mea culpa" to część IV. Kasia, niegdyś mała Sybiraczka, teraz główna bohaterka powieści jest już dorosła. Z wyrzutami sumienia podejmuje w Warszawie studia na filologii rosyjskiej, z tego względu, że są one w Polsce uprzywilejowane, i chociaż jest jeszcze bardzo młoda nie chce dłużej obciążać finansowo ukochanej matki. Wychodzi wcześnie za mąż, a że jest uzdolniona artystycznie, razem z Zespołem Pieśni i Tańca "Mazowsze" zwiedza świat. Ta część "Sagi"wydała mi się znajoma, a to z tej przyczyny, że pamiętam lata sześćdziesiąte w Polsce. Nawet uczniowie byli w tym czasie zagrożeni podejrzeniami o spiski. Myślałam, że autorka  niczym mnie nie zaskoczy, a jednak. Zwierzenie jednego z bohaterów "wolałem być aktywistą partyjnym, niż donosicielem" zrobiło na mnie wrażenie.
Czas darowany nam, czyli V część  " Sagi" opowiada o dalszym życiu w PRL - u, dokładnie tak, jak ono wyglądało. Kasia, podobnie jak jej matka zostaje młodą wdową i ponownie układa sobie życie. Zadziwiająca jest jej siła przetrwania nawet w ekstremalnych sytuacjach zagrożenia życia. To pokolenie nie miało wyjścia, musiało uczyć się, pracować i  utrzymywać rodziny w Polsce socjalistycznej. Bohaterów politycznych nie było widać, za to w każdym miejscu pracy był zatrudniony donosiciel SB i mógł się nim okazać kolega, cieszący się powszechnym zaufaniem. Wielu rzeczy nie można było kupić, jedynie załatwić. Autorka obiektywnie przedstawiła  absurdy, negatywy i pozytywy społeczne tego okresu. Kolejne 2 tomy powieści już czekają na stoliczku.

Czytanie trochę mi się kłóci z robótkami, ale im chłodniej, tym chętniej sięgam po druty i szydełko, już mam w planie kolejny komplet. Pozdrawiam wszystkich cieplutko !


Czapka i lektura przywołująca wspomnienia.

$
0
0
Witajcie, Wszystkich Świętych i Zaduszki minęły, czy Wy też co rok macie więcej grobów do odwiedzenia ? Dobrze, że pogoda u nas dopisała. Huragan Grzegorz zmobilizował mnie do wydziergania sobie czapki.
Za każdym razem, jak robię czapkę dla siebie, to lekko nie jest. Trudno było znaleźć włóczkę,  pasującą do pistacjowej kurtki. Jak skład był dobry, to kolor zbyt ostry, lub nitka za cienka. W końcu trafiłam na coś w jasnym kolorze oliwki,co dobrze wygląda do włosów w odcieniu  brązu.
Zanim decydowałam się na wzór, wypróbowałam 2 inne, które musiałam odrzucić, gdyż wiem, że dla mnie nie może to być mała, przylepiona do głowy czapeczka, ani typowy beret, tylko coś pośredniego i plastycznego.
Skorzystałam z wzoru "Florence  Drops 131-35"  https://www.garnstudio.com/includes/pattern-print.php?id=5284&cid=5.  Najlepiej trzymać się pierwowzoru. Moja włóczka jest cieńsza i czapkę chciałam mieć obszerniejszą, więc na druty proste nr 2,5 nabrałam 121 oczek i zaczęłam dziergać ściągacz. Po kilku rzędach, jak już robótka przestała mi się skręcać, zmieniłam druty na okrągłe, oczka pierwsze i ostatnie przerobiłam razem i dalej dziergałam ściągacz okrążeniami. Mając na drucie 120 oczek,  w ostatnim okrążeniu ściągacza dodałam równomiernie 12 oczek. Mając na drucie 132 oczka  zaczęłam ażur od 11 - tego okrążenia  schematu M 2. Markerami zaznaczyłam 11 raportów po 12 oczek, czerwony marker, to początek okrążenia.
Po wykonaniu i przymierzeniu wierzchniej części czapki, okazało się, że powinna być głębsza i cieplejsza,więc dorobiłam jeszcze kawałek ściągacza i zrobiłam jej wnętrze, jak mi w duszy grało.
Julcio mi asystował "szyjąc" drutami i zszywaczem czapkę dla chomika. Niestety zmarnował mi jedne okrągłe druty, bo niechcący odciął żyłkę, ale był tak przestraszony, że nie mogłam się na niego gniewać. Pomogłam mu
w dokończeniu miniczapeczki.
Lektura przywołała wspomnienia.
"Jak to się skończy", VI część "Sagi" Barbary Rybałtowskiej opowiada o tym, jak bohaterki powieści, żyją w Polsce, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Autorka bardzo trafnie przedstawia odczucia społeczne,w świetle takich wydarzeń, jak:  stan wojenny, zamordowanie księdza Popiełuszki, zamach na papieża Jana Pawła II, wybuch elektrowni w Czarnobylu i okrągły stół, pierwsze wolne wybory. Pamiętam dobrze ten okres, mogę powiedzieć, że zahartowana sybiraczka radziła sobie lepiej, niż większość społeczeństwa, w tym czasie. Znikanie z półek wszystkiego, co do życia potrzebne i reglamentacja było straszne. Mnie kiedyś na sygnale karetka pogotowia wywiozła ze sklepu mięsnego, bo w upale, długo stałam w kolejce, żeby dziecku kupić szynki. Miałam trochę szczęścia, kiedy się ocknęłam w szpitalu, zauważyłam, że ktoś uczynny, z kolejki zrobił mi zakupy. Chłop na naszym bazarku chciał jajka sprzedawać za dolary. Ktoś głodny nie powstrzymał nerwów i wlazł mu nogami w koszyk. Ludzie ze strachu robili zapasy żywnościowe, co pogłębiało braki na rynku. Kto miał warunki, hodował świniaki, żeby nakarmić rodzinę, my też. Ogłoszenie stanu wojennego zaskoczyło wszystkich. Mnie obudził młodszy brat słowami "Te pajace w telewizji poprzebierali się w mundury i mówią, że mamy wojnę". Z niedowierzaniem, wysłuchałam wystąpienia Wojciecha Jaruzelskiego. Wypowiadał wojnę narodowi z hasłem na ustach "Jeszcze Polska nie zginęła". Zakłamanie sięgnęło zenitu. Moja mama  płakała, tata nazwał go największym zdrajcą narodowym. W Urzędzie Wojewódzkim usłyszałam, że pomysł Jaruzelskiego jest  fenomenem.
Ciekawa jestem, jakie  Wy macie wspomnienia z tego okresu ?
"Co to za czasy" - część VII "Sagi" jest chyba ostatnią. Zmiany ustrojowe w Polsce sprzyjają głównej bohaterce powieści w zrobieniu solowej kariery artystycznej na skalę międzynarodową. Pisarka oprócz losów głównych bohaterek przedstawia kontrast między standardami życia w Polsce i w innych krajach europejskich na przełomie XX i XXI wieku. Nie jestem pewna, czy to jest ostatnia część "Sagi", czy będzie jeszcze część VIII ?
Póki co mam zamiar sięgnąć po szydełko i zrobić coś do czapki. Pozdrawiam wszystkich cieplutko!

Przedświąteczna niespodzianka

$
0
0
Muszę się Wam pochwalić, że chociaż do Mikołajek i gwiazdki jeszcze daleko, dzisiaj zostałam niespodziewanie obsypana prezentami. Kurier dostarczył mi paczkę od blogerki Jadzi Król https://plus.google.com/108031388068038106796  Znalazłam w niej miły list, porcelanowe cudeńka, trochę słodkości oraz robótkę - skarbonkę.
Dziewczynka i chłopiec są spore, mają dziurki w kapeluszach, więc zamierzam je wykorzystać, jako solniczki. 3 mniejsze figurki można postawić lub powiesić dla ozdoby, cały komplet jest bardzo kolorowy i prześliczny.
Ja  wręcz kocham porcelanę, z pietyzmem przechowuję stare wazy, serwisy kawowe i nie przejdę  w sklepie, obojętnie obok ciekawego kubka, czy filiżanki, więc te figurki, to dla mnie skarby.

Kolejny prezent, to materiały potrzebne do zrobienia misia, łącznie z szydełkiem oraz instrukcją. Takich rzeczy jeszcze nie robiłam, ale Juluś powiedział mi, że ja wszystko potrafię, wiec będę próbować. Dziękuję Ci Jadziu za wszystko jeszcze raz, zrobiłaś mi wielką przyjemność !
Jeszcze raz przekonałam się, że blogerki stanowią  wyjątkowo zwartą i bezinteresowną grupę społeczną. Wszystkim Wam życzę miłych obchodów Święta Niepodległości.

Szydełkowy baktus

$
0
0
Obiecałam Wam zdjęcia skończonego kompletu, na własnej osobie, ale niestety domowy fotograf nie sprawdził się, sama sobie musiałam radzić. Ognik jest moim ulubionym jesiennym krzewem, choć cały w pąsach, godnie mnie zastąpił. Nie wydziergałam komina do czapki, baktus bardziej mi  pasuje. Daje więcej możliwości zakładania. i jego obie strony są prawie identyczne, tylko wprawne oko zobaczy różnicę. Grudniaczek widoczny na stole, uratowany kiedyś przez Julusia, jak widzicie,  zakwitł przed terminem.
 Początek roboty pokazałam szydełkiem.  Jest to  kółeczko z 6-ciu oczek łańcuszka zrobione szydełkiem. Ja nie lubię zbyt grubych szydełek,  więc użyłam numeru 3,5, ale do włóczki średniej grubości można wziąć czwórkę.
Dalej szydełkowałam rzędy 1,2,3,4,5,6,7,8, 9 według znalezionego w sieci schematu: *Po dziewiątym rzędzie robiłam ponownie rzędy nr 6,7,8, 9*. Można w ten sposób zrobić chustę dowolnych wymiarów i wykończyć na różne sposoby, ja wykonałam pikotki.


Tylko tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie moich gości !

Czapka balonówka

$
0
0
Czapka z 5 listopada była bardzo ładna, ale źle się w niej czułam, bo nie odstawała mi od głowy i nie zwisała. Na moją grzywkę i swobodną czuprynę, lepsza jest obszerniejsza czapa, która nie psuje fryzury. Pogłębić czapki zrobionej poprzednim wzorem, nie potrafiłam, chyba żebym grubszą włóczkę zastosowała, ale to nie wchodziło w grę, skoro miał być komplet. Z bólem serca przystąpiłam do przeróbki, ale jak mam coś nosić na głowie, to musi mi to pasować. Fason balonu polecam osobom, które tradycyjnych czapek nie lubią. Zrobienie zdjęcia czapki na mojej głowie nie było łatwe, ale Wam obiecałam, więc proszę. Kontrolowałam i strofowałam domowego fotografa, żeby skoncentrował się na głowie, a nie na krześle, czy kaloryferze. Z tego powodu moje oko jest nienaturalnie skierowane .
W oświetleniu sztucznym i w słońcu kolory włóczki różnie wychodzą.




Na trzecim zdjęciu od góry, kolor kompletu jest najbardziej zbliżony do oryginału. Wzór na czapce bardziej przypomina listki, niż muszelki, ale trudno.

















OPIS

Sprułam najpierw wierzchnią, ażurową część czapki i miałam na drutach 120 oczek ściągacza. Dalej wykorzystałam sprawdzony, schemat na ażurowy na beret. http://iwonusiowo.blogspot.com/2014/07/azurowy-beret.html  W pierwszym okrążeniu samych oczek lewych, zwiększyłam równomiernie liczbę oczek do 144. Dziergając na okrągłych drutach nr 3,5. zaznaczyłam markerami 12 raportów, po 12 oczek.


Ten sam etap roboty po złożeniu.














Ażeby ukształtować czapkę, zamiast beretu, okrążenia 1-14  przerobiłam dwukrotnie, a następnie okrążenia od 15-26, następnie okrążenia nr 17 i 18 przerobiłam 2 razy i kontynuowałam okrążeniami nr 19-36. Igłą dziewiarską ściągnęłam 24 oczka na czubku czapki.
Wewnętrzną część czapki musiałam tylko trochę spruć, by ją poszerzyć i pogłębić. Bardzo wygodny jest sposób zwężania górnej części przez przerobienie ściągaczem pojedynczym kilku okrążeń, potem w jednym okrążeniu przerabiać na prawo po 2 oczka (lewe i prawe) i dalej samymi prawymi dziergać. Czapka zwęża się wtedy równomiernie. Po zagięciu ściągacza delikatnie zszyłam igłą dziewiarską jego części zewnętrzną i wewnętrzną, żeby  był stabilny. Niżej widoczne dokończone wnętrze czapki.
Napracowałam się trochę przy tym komplecie, ale na chłody już jestem przygotowana i  teraz mogę spokojnie wziąć do ręki książkę i poczytać sobie. Cieplutko wszystkich pozdrawiam !

Chusta "Orchidea" i lektura na środę.

$
0
0
Baktus wykonany ściegiem rowkowym z dosyć grubej wełny z akrylem drapał mnie w szyję.  Zrobioną kiedyś do niego czapkę bardzo lubię, a że zostało trochę włóczki, postanowiłam wydziergać coś ażurowego do kompletu. Wykorzystałam wzór chusty "Czerwona orchidea". http://www.liveinternet.ru/users/zhivaya_reka/post374726937/
Tylko jedno zdjęcie zrobiłam w plenerze , bo u nas Mikołajki są deszczowe.
Moja wersja chusty nieco odbiega od pięknego pierwowzoru, z racji koloru, przeznaczenia i ponieważ opis znalazłam dopiero po jej wykonaniu. Aby  ją zmniejszyć ażur zaczęłam po uzyskaniu 117 oczek na drutach, ale i tak wyszła spora (120cm/100cm/100cm/55cm.). Jest szeroka,ale niezbyt wysoka. Jej wielkość jest zbliżona do mojej pierwszej chusty, w kolorze wrzosu, którą do tej pory używam najczęściej, do kurtek.
  Moja orchidea jest lejąca i znacznie delikatniejsza od sztywnego baktusa. Myślę, że ją polubię.





Tu widać szczegóły nietrudnego, a całkiem ładnego ażuru.


Po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów powieści Lucyny Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej", musiałam czekać parę miesięcy na kolejne części. Im dalej czytam, tym robi się ciekawiej. Akcja trzeciego tomu (Matylda -368 stron)  ma miejsce w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Wiktoria - spadkobierczyni apteki przy ulicy Grodzkiej w Krakowie, po wielu perypetiach, znalazła w końcu szczęście, ale jej życie przerwał tragiczny wypadek. Pozostała po niej córka, Matylda, której losy są przepełnione niebezpieczeństwami. Niektórzy wierzą, że klątwa przestanie działać po wybaczeniu.













Wiele się dzieje w życiu Matyldy w czwartej części powieści, 480 stron trzymających w napięciu. Małżeństwo, narodziny córki Weroniki, wybuch II wojny światowej, okupacja. Silna, empatyczna kobieta pomaga każdemu, kto znajdzie się w potrzebie. Weronika jest pierwszą dziewczyną wychowaną w pełnej rodzinie, klątwa minęła.









Pozdrawiam Was i życząc hojnego Mikołaja !

Melanż po raz trzeci, lektura oraz życzenia świąteczne i noworoczne.

$
0
0
Czy zdarzyło Wam się robić 3 razy czapkę z tej samej włóczki ? Mnie owszem, ponieważ moja melanżowa włóczka, w wyrobie szybko traciła elestyczność.  Za każdym razem dodawałam 1 nitkę. Tym razem cieniutką  100%-tową wełnę. Melanż na tym stracił, bo dodana wełenka jest w brązie, ale czapka nabrała  sztywności i można ją trochę modelować. Nie jest to najmodniejszy fason, gdyż pompona brak i bardziej przypomina beret, niż czapkę, za to stosowny dla osoby dorosłej.
 W świetle dziennym koloryt zawsze lepiej wychodzą.


Kto jeszcze nie zrobił ciepłego beretu, na zimę, może ten fason wypróbować.
Zaczęłam od nabrania 3 oczek na druty nr 3,5. Wykonałam na drutach prostych, ściegiem francuskim opaskę,
w kształcie księżyca, która w najszerszym miejscu ma 8 oczek. Po zszyciu opaski nabrałam 120 oczek na okrągłe druty nr 4,5. Dalej ściegiem kłoskowym wykonałam główkę czapki, takim samym sposobem, jak czapkę w kolorze bordo, dla córki. http://iwonusiowo.blogspot.com/2017/10/maa-chusta-czapka-oraz-sagiciag dalszy. html#comment-form
Wyrób złożony na pół. Po uzyskaniu 18 - tu cm z jednej strony i 22 cm z drugiej, przystąpiłam do zwężania czapki. Niżej widoczne *3 oczka przerabiane razem na prawo, z oczkiem środkowym na wierzchu i oczko lewe*.
Po przerobieniu takiego okrążenia, na drutach miałam 60 oczek.
 Dalej zrobiłam 7 okrążeń ściągaczem pojedynczym.
W kolejnym okrążeniu zmniejszyłam obwód czapki do 30 oczek i dziergałam na prawo,a następnie ściągnęłam igłą dziewiarską.
Można zrobić środek czapki zupełnie płaski, ja wolałam przymarszczony.








Na sam koniec zrobiłam zwięzły brzeg czapki. Nabrałam oczka na opaskę, na okrągły drut nr 3,5.






Zrobiłam 1 okrążenie oczkami lewymi,
a w drugim okrążeniu zakończyłam robótkę na prawo.









Trylogię kwiatową Katarzyny Michalak czyta się  przyjemnie i szybko, pod warunkiem, że lubimy przyrodę i trochę naiwne romanse. Przystań Julii jest trzecim i ostatnim tomem (298 str.). Julia odtrącona przez męża i córkę, spakowała do samochodu dorobek całego życia i ruszyła w Bieszczady, gdzie czekał na nią mały domek po zmarłej ciotce. Tam zaczęła życie od nowa.













Od ilu to już lat, w grudniu nucimy piosenkę Czerwonych Gitar "Jest taki dzień"?
 https://www.youtube.com/watch?v=RMuWEgku3B8
Życzę wszystkim moim Gościom wspaniałych, niezapomnianych Świąt Bożego Narodzenia, czasu spędzonego w najlepszym towarzystwie, pełnego ciepła, miłości i szczęścia, by przy wigilijnym stole nie zabrakło nikogo z Waszych bliskich. ! ! !   
 
 

Nowy 2018 Rok każdy powita w swój ulubiony sposób. Niech Wam przyniesie pomyślność i spełnienie marzeń.

Czapka zaprojektowana przez pięciolatka i nowy pupilek.

$
0
0
Juluś ma zielony skafanderek z granatowym wykończeniem. Zrobiłam do niego czapkę nasadzaną, na obwód głowy 53 cm, o głębokości 25 cm. Pompon miał być granatowy, ale wnuczek wyciągnął  z moich zapasów, tej samej grubości żółtą włóczkę i zaprojektował jednobarwny, żółty, a w końcu zdecydował się na kolorowy i poprosił, żeby trochę zwisał.To moja pierwsza robótka w tym roku.


Na okrągłe druty nr 2,5 nabrałam 92 oczka,włóczką w kolorze granatowym. Po wykonaniu 9 cm ściągacza (2 oczka prawe - 2 oczka lewe) * dodałam równomiernie 8 oczek i zaczęłam zieloną część czapki wzorem zygzaków, wg schematu. Raporty liczące po  10 oczek oddzieliłam  znacznikami.

Na początku trzeciego zygzaka z oczek prawych, na wysokości 20 cm robótki, zaczęłam zwężać czapkę, zmniejszając liczbę oczek lewych, w każdym raporcie.
















W przedostatnim okrążeniu  przerabiałam po 2 oczka razem na prawo. W końcu ściągnęłam igłą dziewiarską  30 oczek.

Czapka dzięki szerokiemu ściągaczowi dobrze się trzyma głowy. Lekkie przymarszczenie na górze, przypominające pęk liści w zasadzie wystarczało za dekorację i pod kaptur, ale  dla Julka duży pompon był bardzo ważny, długo się zastanawiał, jakie ma mieć kolory.

















Na Święta, Sylwestra i Nowy Rok Kacper i Julek przyjechali do nas z takim maleństwem. Kotek Miluś trochę  był przestraszony, gdyż poprzedni właściciele sprzedali go wychudzonego i brudnego. Byłam przerażona, że od razu został wykąpany, w szamponie przeciwpchelnym, ale nic mu się nie stało. Początkowo głównie spał. Wyjątkowo mu smakował pasztet mojej roboty, nawet nie dał go sobie pokruszyć, bał się, że mu zabiorę i syczał. Z dnia na dzień nabiera ciała i zaufania. Jego ulubioną zabawą jest bujanie się na zasłonach. Najważniejsze, że chłopcy przestali rozpaczać po nagłej stracie poprzedniego, jedenastoletniego kota.

Miłego świętowania Trzech Króli Wam życzę !

Melanżowa chusta.

$
0
0
Oczka łańcuszka i podwójne słupki wystarczy umieć szydełkować, żeby wykonać taką chustę. Robiłam ją szydełkiem nr 1,75, melanżową włóczką, w jedną nitkę. Wzór byłby bardziej widoczny z gładkiej włóczki, ale ta pstrokacizna pasuje do wcześniej zrobionych czapki i mitenek.

 Wymiary chusty: 129cm/86cm/86cm/60cm.
Wzór wzięłam z sieci. Na schemacie dorysowałam w piątym rzędzie 4 oczka łańcuszka, bo nie były widoczne
 Koronkę brzegową  zrobiłam podobnie, jak  w chuście  koloru bordo, tylko słupki są podwójne. http://iwonusiowo.blogspot.com/search?updated-max=2017-11-05T06:40:00-08:00&max-results
Dzisiaj wysiadła mi krtań, więc życzenia od wnuków przyjmuję tylko telefonicznie, na pocieszenie delektuję się pysznym czekoladowym ciastem, które wczoraj wręczył mi Krzyś.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a BABCIE w szczególności !

Brak aktywności

$
0
0
Ostatki 2018 r. były dniem pogrzebu mojego męża. Byliśmy małżeństwem prawie 44 lata. Śmierć przyszła do domu niespodziewanie. Rodzina mnie wspiera, ale i tak brak mi pomysłów nie tylko na robótki. Pomódlcie się za duszę św. pamięci Marka.





Golfik do czapeczki dla Julusia.

$
0
0

Nie mam aktualnie weny do robótek, ale golfik zamiast szaliczka Julkowi jest bardzo potrzebny na mrozy, więc wzięłam się do roboty.  Dzisiejsza przymiarka jest jeszcze z drutami i żyłką, która trochę ściąga obwód. Sam golfik jest wywinięty i na szyjce podwójny. Jak myślicie, czy powinnam to jeszcze przedłużyć z przodu i na pleckach ?

Opis dla początkujących:
Na okrągłe druty nr 3 nabrałam 88 oczek i najpierw przerabiałam ściągaczem *2 oczka prawe, 2 oczka lewe*.

Po wykonaniu 9-ciu cm golfa, począwszy od wąskiego,granatowego paska, dodawałam oczka prawe z z nitek poprzecznych,uzyskując ścieg
*4 oczka prawe, 2 oczka lewe*. Obwód robótki wyniósł 132 oczka.












 Przy trzecim, granatowym pasku dodawałam z nitki poprzecznej oczka lewe,przechodząc do ściegu *4 oczka prawe, 4 oczka lewe*.










W. Bruce Cameron w powieści " Był sobie pies"opowiada co myśli i czuje pies przywiązany do człowieka.  Przekonałam się o tym, nie tylko czytając tę książkę.
Moja staruszka Tusia ciągle szuka swego pana, którego nie odstępowała dzień i noc. Ze stresu tak obsikała dwa dywany, że nadawały się jedynie do wyrzucenia. Raz nawet o drugiej w nocy musiałam ją wypuścić do ogródka na mróz i śnieg, a potem biegać za nią, by wróciła do domu. Otaczamy ją teraz szczególną opieką. Juluś wieczorem głaszcze suczkę na jej posłaniu dotąd, aż zaśnie.
Dziękuję , że jesteście ze mną i pozdrawiam !

Komplet dla Julka skończony.

$
0
0
Juluś tak zabezpieczony pojechał do domu. Kaszel mu się wreszcie skończył, ale oczy wczoraj jeszcze nie wyglądały na zdrowe, dzisiaj lepiej. Infekcje ciągle szaleją, chociaż zrobiło się u nas cieplej, a słoneczko i śpiewające ptaszki zachęcają do wyjścia na spacer. Golfik dokończyłam zgodnie z Waszymi wskazówkami. Jest miękki, co się dziecku podoba.

A to kwiatki, które ostatnio hoduję.


Anginka ma chronić przed  stanami zapalnymi gardła.
Czy u Was się sprawdza,bo mnie trudno powiedzieć.


Grudnik z zaszczepki od sąsiadki pokazał malinowy kolor. Do tej pory miałam tylko różowe w białe paski.


Grudnik z zaszczepki od Basi Wójcik puścił korzonki i przyjął się, co mnie bardzo cieszy, będzie pomarańczowy.












Pozdrawiam wszystkich serdecznie !

Okrągłe serwetki.

$
0
0
Witajcie, dziękuję wszystkim za  pamięć i wiele słów wsparcia oraz pozdrawiam serdecznie. Dawno nie robiłam serwetek, więc wyciągnęłam z szuflady moteczek białej "Muzy" i szydełkiem nr 1,15 wykonałam dwie, o średnicach 40,5 cm. oraz 30 cm. Miały być do koszyczka wielkanocnego, ale po raz pierwszy nie zdążyłam na czas. Wyszły dosyć sztywne, gdyż ten kordonek ma ścisły skręt. Do kolorowych, większych serwet jest dobry, bo mocny, ale do małych, białych wolę"Kaję". Wychodzą z niej delikatniejsze koronki.

Schemat większej serwetki znajdziecie na stronie:  https://pl.pinterest.co/pin/497366352591601692/  
 
Schemat mniejszej załączam niżej. 

Mój pachnący ogród i lektura.

$
0
0
Prze nami weekend majowy. Nigdzie się nie wybieram, bo najbardziej lubię swój dom w porze kwitnienia bzu, niezapominajek i konwalii.
Jeżeli zdecyduję się go opuścić, to już nie będę miała takiego widoku z balkonu, więc muszę się napatrzeć na zapas.
" Kobiety z Czerwonych Bagien"
Każdy człowiek  potrzebuje takiego miejsca, w którym czuje się potrzebny, kochany i może liczyć na wsparcie, bez względu na to, co zrobi. O tym jest ta książka. Życie w Czerwonych Bagnach nie było usłane różami, ale hartowało i dawało siłę kobietom, które tam mieszkały. Lubię powieści pani Grażyny Jeromin - Gałuszki. Nie są przesłodzone, za to dają do myślenia. Oazę bezpieczeństwa dla dziecka mogą stworzyć nie tylko rodzice, ale również babcie. Niczego więcej nie zdradzę, miło spędziłam czas z tą lekturą, polecam.
A tak poza tą powieścią, myślę, że nasze prawo rodzinne dyskryminuje  babcie i dziadków. Znałam 3 babcie, które dużo serca włożyły w wychowywanie wnuków, a potem nagle ich matki udaremniły im kontakty z tymi dziećmi,
z powodu konfliktów rodzinnych. Nie mogły nawet spotkać się z nimi w przedszkolu. Jedna z babć dostała zwału, pozostałe dwie płakały do końca życia w samotności, bo dziadkowie  wcześniej zmarli. Uważam, że w majestacie prawa krzywda stała się babciom i wnukom, gdyż pozbawiono je bezinteresownej miłości, której nigdy nie jest za dużo. Dzieciaki dziedziczą geny nie tylko po swoich rodzicach, ale również po babciach i dziadkach. Może dlatego z reguły wspaniale się z nimi rozumieją i dogadują. Mnie dzieci i wnuki odwiedzają systematycznie, ale i tak zazdroszczę babciom, których dzieci i wnuki mieszkają w tym samym mieście.
Życzę wszystkim miłego wypoczynku majowego !



Trampeczki dla noworodka.

$
0
0
Witajcie, jest bardzo słonecznie, a nawet upalnie u nas. Szydełkowanie małych form, grubym narzędziem nie jest moją specjalnością, ale koleżanka namówiła mnie do wykonania trampeczek dla noworodka słowami: "Ja nie szydełkuję, ale Cię zawstydzę i  zrobię  te trampki." Nie będę na razie informować, kto je będzie nosił, żeby nie zapeszyć. Pracę uprzyjemniał mi widok i zapach pierwszych konwalii z mojego ogródka, które bardzo  lubię. Sprawdźcie, czy dobrze przewlekłam sznurówki ?
Wykonanie:
Poszperałam w Internecie i znalazłam bardzo pomocny filmik tu:  https://www.youtube.com/watch?v=xNiQW_is80U
Pierwszy trampek zaczął wychodzić bardzo mały, bo włóczkę wzięłam zbyt cienką. Lalek do ubierania nie mam, więc zrezygnowałam z dokończenia go. W drugim podejściu zastosowałam nieco grubszy akryl i szydełko nr 2. Trójki nie miałam, a czwórka była zdecydowanie za gruba. Ręka nie maszyna, czasami szydełkuje luźniej, czasami ściślej, więc od razu zaczęłam 2 buciki. W ten sposób, na każdym etapie szydełkowania można porównać i korygować ich wymiary. 



Podeszwy widziane od spodu. Ich długość wynosi ok. 8 cm.

















 Podeszwy widziane z góry, z wierzchu.



Po dorobieniu cholewek buciki mają po 6 cm wysokości. Języka z noskiem zapomniałam  sfotografować przed połączeniem z resztą trampka. Może dlatego, że łączenie tych elementów półsłupkami, według filmu nie sprawdziło się.  Tworzył się ostry rant, mogący uwierać w nóżkę dziecka. Łączenie oczkami ścisłymi, robionymi luźno dało lepszy efekt.



Pozdrawiam wszystkich serdecznie !


Trampki dla noworodków, doskonalenie umiejętności.

$
0
0
Witam Was w upalny dzień. Nie przypuszczałam, że przy takiej pogodzie zmuszę się do mozolnej pracy z włóczką
i szydełkiem, ale w moim otoczeniu, wkrótce urodzi się trzech chłopców i jedna dziewczynka. Pomyślałam, że trampki nadają się wspaniale na pierwsze prezenty. Bez zbędnej zwłoki, wzięłam się do roboty. Złote szydełko nr 3, które dostałam od Jadzi okazało się lepsze od mojej, starej przytępionej dwójki, kolejne trampeczki powstały
o wiele szybciej, niż pierwsze. Tym razem zastosowałam mieszanki wełny i akrylu, w kolorach naturalnym, czerwieni i turkusowym. Resztki zielonego akrylu też się przydały. Na zdjęciach kolory wyszły dosyć wiernie.Tak jak zapowiadałam, kolejne trampki są troszkę większe od pierwszych: długość podeszwy - 9 cm., a jej szerokość- 5,2 cm., wysokość cholewki - 7 cm. Dzieci rodzą się ze stópkami różnej wielkości, trudno przewidzieć dokładnie, te z pewnością za małe nie będą. W zieleni i na tle kubków wyraźnie widać wielkość trampek.











Pracę umilała mi  kwitnąca lipa i jej oszałamiający zapach. Całe szczęście, że nie mam na nią uczulenia, bo rozrosła się bardzo przy wejściu do domu i przed balkonem.















 W trakcie szydełkowania trampek korzystałam z  filmiku wskazanego w poprzednim poście, z tym, że wracałam szczególną uwagę na miejsca zmian kolorów. Łączenia nie powinny być widoczne.
Liczba słupków reliefowych, tworzących rant podeszwy wynosi 40. Cholewkę zaczynałam od trzech oczek łańcuszka i 26 słupków, a kończyłam na 22 półsłupkach. Języki połączone są z białymi noskami, które zaczyna się od kółka z 4 oczek łańcuszka, potem robi się 8 słupków i w następnym rzędzie 16 słupków. Szydełkowanie języków pokazałam na turkusowych bucikach.
Niżej języki przygotowane do połączenia z podeszwami i cholewkami.Łączy się je po lewej stronie.
Zszywanie jednego bucika, po mojemu, oczkami ścisłymi, po lewej stronie, drugi bucik już zszyty i jest wywinięty na prawą stronę. Zauważcie, jak łapię oczka?  Chodzi o to, by po wywinięciu, trampek był wypukły, ale grubszy brzeg był na zewnątrz, a nie wewnątrz bucika.
Przy trzecich bucikach, tylko niektóre fragmenty filmiku oglądałam, poszło sprawniej, bo nie odrywałam zbyt często wzroku od robótki. Tu widać, jak  szydełkowałam języki. Najpierw trzeba  było odwrócić noski. Następnie wykonać nitką turkusową 4 rzędy po 11 słupków, w sposób przedstawiony niżej.




W czasach mojej młodości trampki były granatowe lub zielone, więc zielonego koloru nie mogło zabraknąć. Ten trampek  już z pamięci był robiony
i bardzo mi przypomina obozy  harcerskie. Na zdjęciach widać przeciągnięte szydełkiem z obu stron sznurówki, zrobione ze 110 oczek łańcuszka.
Jak widzicie, przy odrobinie chęci i cierpliwości wszystkiego się można nauczyć. Nie wierzyłam w  swoje umiejętności, a teraz mam tylko dylemat, które butki dać koleżance, a które zostawić w rodzinie? Skoro mini - prezenty dla chłopców już są, muszę jeszcze coś wymyślić dla dziewczynki. Czasu mam bardzo mało, trzymajcie kciuki, żebym zdążyła coś fajnego zrobić. Pozdrawiam wszystkich !


Viewing all 155 articles
Browse latest View live